Oryginalna wersja Terraformacji Marsa odniosła ogromny sukces. Od lat jest w ścisłej czołówce najlepszych gier planszowych według użytkowników serwisu BGG. Od czasu wydania w 2016 roku zdobyła wiele nagród i nominacji. Ma rzesze wiernych fanów, a nowych wciąż przybywa. Na fali popularności tego tytułu powstała skrócona i uproszczona wersja Terraformacja Marsa: Ekspedycja Ares. W tym roku dołączyła do niej wersja kościana. Czy dorówna swojemu pierwowzorowi?
Zawartość i przygotowanie
Zawartość gry jest dość skromna w porównaniu z dwiema poprzedniczkami. Mamy tu niewielką planszę główną, 60 kości przedstawiających różne zasoby, kafle obszarów, żetony nagród oraz żetony uniwersalne, zastępujące dowolny zasób. No i oczywiście karty, dużo kart. Dzięki ograniczonej liczbie elementów sam setup nie jest czasochłonny. Jesteśmy w stanie przygotować się do rozgrywki w nie więcej, niż pięć minut. I jest to ogromnym plusem gry, która z założenia ma oferować najkrótszą rozgrywkę spośród wszystkich gier z serii.
Rozgrywka
Grę rozpoczynamy z jedną kartą korporacji, która na start da nam wskazaną na niej liczbę kości, a czasem i żetonów uniwersalnych, zastępujących dowolny zasób. W dalszym etapie gry karta projektów będzie dawała nam określone profity podczas każdej fazy produkcji (np. kości, żetony uniwersalne czy zniżki w postaci określonego zasobu). Dodatkowo na rękę dobieramy pięć kart projektów.
W swojej turze gracz ma do dyspozycji tylko dwie opcje, może zdecydować się na produkcję lub turę akcji.
Jeśli wybrał produkcję to odrzuca nadmiarowe kości, pozostawiając sobie tylko trzy. Następnie dobiera z puli zasoby zgodne z tymi widniejącymi na jego kartach produkcji. Mogą to być kości, karty bądź znaczniki uniwersalne. Podczas produkcji możemy też wymienić swoje karty. Odrzucamy ich dowolną liczbę i dobieramy nowe z puli, tak aby finalnie mieć pięć kart na ręce. Na koniec odświeżamy zrealizowane wcześniej karty akcji.
Jeśli gracz wykonuje turę akcji to może wykonać akcję pomocniczą i główną lub dwie pomocnicze. Wśród pomocniczych znajdują się takie jak: dobranie dowolnej kości i przerzucenie jej, wydanie dowolnego zasobu, by obrócić posiadaną kość na dowolną ściankę lub dobranie dwóch kart w zamian za wybrany zasób.
Do akcji głównych należą: zagranie karty z ręki po uprzednim opłaceniu jej kosztu, wykonanie drugiej akcji pomocniczej lub wydanie określonej liczby zasobów by podnieść znacznik temperatury, zdobyć punkty zwycięstwa lub umieścić wybrany obszar na planszy. Karty projektów, które będziemy zagrywać, podzielone są na trzy typy. Są to karty produkcyjne (w fazie produkcji dają dodatkowe kostki, czasem znaczniki uniwersalne lub punkty), natychmiastowe (dające od razu jakieś zyski) oraz akcje, które możemy aktywować w swoich turach. Zagranie karty projektu wymaga od nas opłacenia widniejącego na niej kosztu, nie posiada jednak dodatkowych wymagań, które możecie znać z wcześniejszych wersji gry.
Gramy do momentu, gdy dwa z trzech wskaźników globalnych (poziom tlenu, temperatury, liczba oceanów) osiągną maksymalne poziomy. Zwycięzcą zostaje gracz, który zdobędzie najwięcej punktów.
Punkty zdobywamy za karty, wystawianie kafelków na planszę i podnoszenie wskaźnika temperatury. Dodatkowo w trakcie gry punktować będą zrealizowane cele oraz nagrody, które przyznajemy na koniec gry.
Szczegółowe zasady znajdziecie tutaj Terraformacja Marsa Gra kościana – instrukcja
Tryb solo
Nie mogło oczywiście zabraknąć paru słów o tak lubianym przeze mnie trybie dla jednego gracza. Rozgrywka w wariancie solo przebiega jeszcze sprawniej, niż w trybie wieloosobowym. Tu ścigamy się tylko z czasem, który wyznacza przesuwający się po torze punktacji znacznik. Mamy 50 rund, aby zrealizować cel, czyli podnieść poziom wszystkich trzech wskaźników do maksimum. Jeśli uda nam się tego dokonać zanim skończy się czas, to teoretycznie wygrywamy. Ale tak naprawdę to dopiero połowa sukcesu bo musimy jeszcze porównać zdobyte punkty z tymi, jakie znajdziemy w instrukcji. Może się okazać, że zdobyliśmy ich tak mało, że ta wygrana wcale nie będzie satysfakcjonująca. I co wtedy począć? No oczywiście rozegrać kolejną partię, a potem jeszcze jedną…
Podsumowanie
W pierwszej kolejności naturalnie nasuwa się porównanie Terraformacji Marsa: Gry kościanej do jej poprzedniczek, oryginalnej TM oraz Ekspedycji Ares. Niestety w tym zestawieniu gra nie wypada najlepiej. Te porównania nie służą grze i potwierdzają to znajomi grający regularnie w wersję klasyczną. Podobnie z resztą wypadają opinie graczy, które możemy znaleźć na forach planszówkowych. Dla fanów TM za dużo tu losowości i za mało klimatu. Poza tym rozgrywka jest dużo mniej wymagająca, a to akurat dla doświadczonych graczy raczej zawsze będzie minusem.
W grze zminimalizowano przede wszystkim wymagania dotyczące budowania kart. Zniknęły warunki określonej temperatury, poziomu tlenu, liczby oceanów czy posiadanych symboli na wybudowanych już kartach. Potrzebujemy jedynie odpowiednich symboli na kostkach i już możemy zagrać wybraną kartę. To jednocześnie powoduje, że nie musimy za dużo planować. Z resztą losowość wynikająca z wykorzystania kostek również w pewnym stopniu ogranicza możliwość długofalowego planowania. A nie oszukujmy się, większość doświadczonych graczy właśnie z tego zaawansowanego planowania czerpie największą satysfakcję. Realizacja założeń krok po kroku i rozkręcanie sprawnie działającej machiny – to jest w cenie.
Co ciekawe, jeśli jednak oceniać grę bez porównań to okazuje się, że wypada całkiem dobrze. Przede wszystkim prostota rozgrywki. Do wyboru mamy dwie podstawowe akcje plus kilka mniejszych, wszystko klarowne i intuicyjne. To zdecydowanie zachęca graczy mniej doświadczonych, którzy też często nie zwracają tak dużej uwagi na losowość w grach. Rozgrywka jest płynna, nie ma zastojów podczas tury gracza, a zerkanie do instrukcji zdarza się sporadycznie, kiedy trafimy na mniej oczywisty symbol na karcie. Produkcja zasobów czy budowanie kart, które z czasem tworzą nam niewielkie, ale ciekawe i sprawnie działające łańcuchy powiązań, jest bardzo satysfakcjonujące. Okazuje się, że pewne wady rozgrywki, jaki wskazują starzy planszówkowi wyjadacze, stają się zaletami w przypadku rozgrywki z osobami mniej doświadczonymi.
Terraformacja Marsa: Gra kościana przeznaczona jest dla graczy w wieku od 14 lat. Osobiście uważam, że to przesada. Z powodzeniem gram z 10-letnim synem, który przy okazji jest też dużym fanem Ekspedycji Ares. Jeśli jednak Wasza pociecha nie jest zbyt ograna to bezpieczną granicą może być 12 lat.
Ta wersja to zdecydowanie krok wstecz jeśli chodzi o poziom trudności rozgrywki i może nie być odpowiednim wyborem dla doświadczonych graczy. Jeśli jednak zaliczacie się do graczy średniozaawansowanych lub nawet początkujących, ale przymierzacie się do czegoś o krok dalej od Carcassonne czy Splendoru, to ten tytuł może być dobrym wyborem.
wydawnictwo: Rebel
liczba graczy: 1-4
wiek: 14+
czas gry: 45 minut (raczej bliżej 60 minut)
zasady: proste
Recenzja gry Terraformacja Marsa: Gra kościana powstała we współpracy z wydawnictwem Rebel.
Treść recenzji to moja prywatna opinia, wydawnictwo nie miało na nią wpływu.