Ostatnio na blogu mamy przewagę gier rodzinnych i tych dla trochę starszych dzieci, ale młodszych też nie chciałabym zaniedbać. Dlatego tym razem ulubiona gra mojego przedszkolaka – Dzielne myszki.
Dzielne myszki są u nas już około dwóch lat i wciąż są jedną z ulubionych gier naszego obecnie 5,5-latka. Mało tego, ostatnio do rozgrywki niespodziewanie dołączył 2,5-latek i mimo, że wprowadził lekki chaos to nadal grało się całkiem przyjemnie. A ile on miał przy tym radości z rzucania kością, poruszania myszkami i kotem! Coś czuję, że nie odpuści już żadnej kolejnej partii 😉
Wcale się nie dziwię, że gra jest tak atrakcyjna dla dzieci. Jest pięknie wydana i ma ciekawe, przyciągające wzrok elementy.
Składa się na nią duża kolorowa plansza z zabawnymi ilustracjami, pionki w czterech kolorach czyli nasze tytułowe dzielne myszki, figurka kota, kawałki sera oraz duża drewniana kostka.
Wszystkie elementy (poza planszą) wykonane są z drewna dzięki czemu są ładne, trwałe i bardzo przyjemnie się nimi manipuluje. Kostka w rozmiarze XL ułatwia grę młodszym dzieciom i jest wyjątkowo poręczna. Krótko mówiąc nie ma się do czego przyczepić…szczególnie, że po dwóch latach użytkowania wszystkie elementy wyglądają jak nowe.
Jak gramy
Myszki podczas wyścigu nie tylko uciekają przed kotem ale i zbierają pochowany w norkach ser, im dalej tym większe kawałki trafiają w ich łapki. Na koniec gry podliczamy punkty za zdobyty ser i oczywiście wygrywa gracz, którego myszki zdobyły największą ilość smakołyku 🙂
- zdążyć wyjść wszystkimi myszkami z norki zanim kot zablokuje im drogę
- zdążyć uciec myszkami, które są już na trasie wyścigu, przed ścigającym je kotem
- prowadzić w wyścigu i zgarniać jak najlepiej punktowane serki (przy większej ilości graczy może się okazać, że mimo dotarcia do ostatniej norki, nie dostaniemy sera bo zgarnęły go już inne myszki, które przybyły tam przed nami)