Zawartość
Jak gramy
Karty kamienic układamy w trzech stosach w zależności od poziomu. Z każdego stosu odkrywamy po trzy wierzchnie karty i kładziemy w rzędach na stole.
Każdy z graczy na starcie dostaje 4 znaczniki Pozwolenia na budowę w swoim kolorze, monety o łącznej wartości 4 oraz dwie karty rusztowań, które w początkowej fazie posłużą jako parter kamienicy.
Ułatwieniem w grze są karty rusztowań, które są jokerami i tymczasowo zastępują dowolny z dwóch dolnych poziomów kamienicy.
Punktowanie
Turyści przynoszą nam punkty za elementy znajdujące się w obrębie wybranej kamienicy: kwiaty, zioła, koty, lampy, kominy i markizy w oknach.
Podsumowanie
Jak widzicie dróg do zdobywania punktów jest naprawdę wiele i to sprawia, że każdą partię możemy rozegrać w inny sposób. Gra wymaga od nas ciągłego kalkulowania i to mi się w niej najbardziej podoba. Tu nie ma czasu na bujanie w obłokach, trzeba podejmować trafne i szybkie decyzje. Zbytnia opieszałość może skutkować tym, że przeciwnik zabierze nam sprzed nosa ważną kartę i stracimy szansę na dodatkowe punkty.
Nie chciałabym jednak żebyście pomyśleli, że to trudna gra. Spacer po Burano dopasowuje się do gracza 🙂 Może być jednocześnie ciekawym i wciągającym tytułem dla bardziej zaawansowanych graczy oraz lekką, rodzinna grą na niedzielne popołudnie.
Grając rodzinnie, z dziećmi, możemy odrobinę zmodyfikować zasady (co z resztą sugeruje sam wydawca). Usuwamy wtedy część kart mieszkańców i rezygnujemy z punktów ujemnych za zamknięte okna. Ja bym poszła nawet o krok dalej i zrezygnowała też z Pozwoleń na budowę umożliwiających robienie odstępstw od zasad budowy. W przypadku dzieci to wprowadza niepotrzebny chaos. Wydawca sugeruje wiek 10+ ale myślę, że z tak okrojonymi zasadami możecie z powodzeniem zasiąść do gry już nawet z ogranym 7-latkiem.
I to byłoby według mnie najlepsze podsumowanie tej gry, dobra dla każdego 🙂
Dodam jeszcze, że wydawca proponuje wariant gry solo i dla zachęty podaje najwyższy osiągnięty do tej pory wynik (87 punktów), uzyskany przez autora gry. Któż by nie chciał zmierzyć się z samym autorem? A może go nawet pokonać…
2 komentarze
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję i również pozdrawiam!