W środku znajdziemy 40 kart o nietypowym, odrobinę większym od standardowego rozmiarze, notesik i ołówek do zapisywania wyników oraz krótką i bardzo czytelną instrukcję. Spójrzcie sami, wszystko pięknie wypunktowane, zilustrowane, ważniejsze rzeczy zaznaczone kolorem lub pogrubione a to wszystko zawarte na kilku małych stronach. Krótko mówiąc – minimum zasad, maksimum przyjemności!
Warto dodać, że pudełko jest niewielkich rozmiarów a dla wielbicieli gier planszowych to ważne aby gry nie były wypełnione powietrzem bo wtedy szybko zaczyna brakować miejsca na inne tytuły😉
Jak gramy
Za uzbierane towary otrzymujemy punkty, które liczy się mnożąc ilość połączonych w największą grupę skrzynek wybranego produktu przez ilość grup. Tu pojawia się trochę kombinowania czy opłaci się mieć mniej dużych grup czy więcej małych. Dodatkowo punktują też produkty zbierane przez przeciwników, które jednocześnie znalazły się i w naszym magazynie. A to oznacza, ze w trakcie gry warto podglądać co dzieje się u innych graczy.
Nie należy tez zapominać o myszach, które odbierają nam ciężko zarobione punkty. Układając więc skrzynki musimy starać się tak nimi manewrować aby zakryć jak najwięcej myszy, które wdarły się do magazynu.
W Magazyniera grają chętnie zarówno dzieci (te w dużej mierze zwabione, wspomnianymi już wcześniej grafikami) oraz zabiegani rodzice, którzy w gąszczu obowiązków chętnie znajdują chwilę na relaks przy planszówce. Wspomniałam już, że partia trwa 10-20 minut?