W skład gry wchodzą: plansza zrobiona z tekturowej teczki (o jej zaletach pisałam w artykule Kalambury), pionki, dwie kostki i żetony, które zbieramy w trakcie wyścigu. Moje żetony to zalaminowane obrazki przedstawiające medale, ale Wy możecie użyć czegokolwiek np. monet o wartości 1 grosz i 5 groszy, plastikowych nakrętek czy zapałek.
Każdy gracz w swojej rundzie rzuca dwiema kostkami i odejmuje liczbę oczek jakie wypadły na jednej kostce od liczby oczek z drugiej kostki. Wynik to liczba miejsc o jakie przesuwamy naszego pionka na planszy.
Drabiny umożliwiają nam przesunięcie się o kilka miejsc w tył lub w przód, ale to od nas zależy czy z tego ruchu skorzystamy. Wprowadza to element ryzyka. Możemy na przykład skorzystać z drabiny, która zaprowadzi nas bezpośrednio na punktowane pole, ale omijając ten skrót mamy po drodze możliwość trafienia na kilka dodatkowo punktowanych pól. Musimy zdecydować czy weźmiemy jeden punkt gwarantowany czy zaryzykujemy wycieczkę po potencjalnie więcej punktów.
Modyfikacje
- Aby uprościć grę dla młodszych dzieci używamy tylko jednej kostki do gry;
- Jeśli chcemy mieć 5-10 minutową, szybką rozgrywkę to zamiast odejmować oczka na kostkach, dodajemy je do siebie;
- Możemy wprowadzić przymus korzystania z drabin i tym samym wyeliminować element ryzyka. Gra stanie się wtedy całkowicie losowa (to raczej wersja dla maluchów);
- Kostki tradycyjne K6 możemy zastąpić np. kostkami dwunastościennymi K1;
- Jeśli chcemy uatrakcyjnić grę, zamiast kostki do gry użyjmy kamieni domina. Wynik odejmowania oczek na wylosowanym kamieniu wyznaczy liczbę pól o jakie się przesuniemy na planszy.